• O Ulriku i grze komputerowej

        •           Był sobie raz chłopiec imieniem Ulrik. Był bardzo dobrym uczniem i miał wielu przyjaciół. Pewnego razu dostał od babci, która mieszkała bardzo daleko i nie mogła przyjechać na jego urodziny, tajemniczą kopertę. To był pierwszy list jaki kiedykolwiek dostał. Dumny otwierał kopertę, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Babcia przesłała mu pieniądze i kilka słów „ Kup sobie kochanie coś na urodziny, tylko pamiętaj aby to było coś mądrego i nie przynosiło nikomu krzywdy”. Po namyśle kupił sobie najmodniejsze wśród jego kolegów gry komputerowe, między innymi grę: „Code lyoko”. Od razu poczuł się kimś ważniejszym, inni koledzy tylko mogli sobie o takiej grze pomarzyć, była to super nowość i w dodatku bardzo droga. W szkole zadzierał nosa i oczywiście nikomu nie chciał jej pożyczyć.

          Ulrik codziennie, zaraz po lekcjach biegł do domu i od razu siadał przed komputerem i w nią grał. Grał tak do wieczora, aż poczuł się głodny, ale szkoda mu było czasu na przygotowywanie jedzenia, a tym bardziej na posiłek. Pewnego razu był sam w domu, ponieważ jego rodzice wyszli do sąsiadów pograć w karty. Wcześniej prosili go, by poszedł z nimi, czekała tam na niego jego przyjaciółka Sara. Dawniej wiele czasu spędzał u niej na rozmowach i zabawie, mieli wiele wspólnych tajemnic, a teraz szkoda mu było czasu dla przyjaciół.

                   Wieczorem wrócili rodzice. Zobaczyli, że jeszcze nie skończył gry na komputerze, że nic nie jadł, był dziwnie blady, podekscytowany i zmęczony, kazali mu iść spać. Ulrik długo przewracał się w łóżku, cały czas miał przed oczami wizje wirtualnych światów i ich bohaterów. Rozmawiał z nimi.

          Kiedy rodzice zasnęli, wstał cicho i zasiadł znowu przed komputerem, był znowu w świecie rycerzy, tajemniczych labiryntów, zwyciężał straszne potwory.  Tak było przez wiele dni i nocy. Podczas jednej z takich nocy, nagle do pokoju chłopca, weszła mama, była przerażona gdy zobaczyła, że jej syn nie śpi. Długo nie mogła odciągnąć Ulrika od monitora, dopiero gdy nim potrząsnęła, chłopiec tak jakby się obudził i spojrzał na nią. Wyglądał strasznie, był zmęczony i bardzo zdenerwowany.

                   Rano, kiedy tato wysłuchał opowiadania mamy o nocnym zdarzeniu powiedział:

          - Tak dłużej nie może być, trzeba coś z tym zrobić !

          - On zniszczy swoje zdrowie, od tego czasu jak mamy komputer nie biega z kolegami, nie odwiedza przyjaciół, nawet zapomniał o swojej najlepszej przyjaciółce Sarze, było jej smutno, kiedy byliśmy u jej rodziców.- powiedziała mama.

                   Następnego ranka Ulrik poszedł do szkoły i jak zwykle dostał kolejną w ciągu kilku ostatnich dni jedynkę, ale nawet się tym nie przejął.

          Nie słyszał nawet kiedy jego nauczycielka pytała się, dlaczego z piątkowego ucznia, został najgorszym w klasie. Proponowała mu, by po lekcjach został w szkole a koledzy pomogą mu w lekcjach. Wzruszył tylko ramionami, a kiedy jego przyjaciółka Sara zaproponowała mu, że przyjdzie do niego mu pomóc to stwierdził, że nie ma czasu na bzdury, a tak w ogóle to on jest mądrzejszy i nie potrzebuje pomocy jakiejś dziewczyny. Sara stała zdumiona, nie poznawała swojego dawnego najlepszego kolegi.

          Po szkole Ulrik od razu usiadł przy komputerze i zaczął grać. Tak był wpatrzony w monitor, że nie zauważył jak wokół niego zaczęło czernieć aż w końcu cały pokój wirował i iskrzył się na złoto. Zauważył, że jest samurajem i ma szablę. Potem to wszystko ustało i znalazł się w przepięknej krainie. Koło niego stał motor więc na niego wsiadł i zaczął zwiedzać ten przedziwny świat. Jednak nie nacieszył się nim zbyt długo, gdyż na jego drodze stanęły jakieś zwierzęta. Myślał, że są przyjaźnie nastawione więc jechał dalej, ale szybko zmienił zdanie: strzelały w niego jakby magicznymi pociskami. Najgorsze było to, że każde trafienie bardzo go bolało i zabierało mu siły.

                   W końcu udało mu się im uciec, lecz przed wieżą, do której zmierzał (która wydawała mu się jedynym bezpiecznym schronieniem) spotkał kolejne zwierzęta, tym razem podobne do bloków osadzonych na stojakach. Przypomniał sobie, że przecież ma szablę. Wyjął ją z pochwy i zaczął uderzać oba bloki, lecz to nie przynosiło skutku. Nagle zeskoczył z motoru i skoczył na jeden z bloków, po czym wbił szablę w oko, które blok miał na wszystkich ściankach. Po zadanym ciosie szybko zeskoczył na wirujące platformy. Zauważył jak po chwili blok się rozpadł na kawałki a te  natychmiast zniknęły. Z tamtego miejsca rzucił szablą w oko drugiego potwora, który śladem poprzednika rozpadł się. Przestraszony Ulrik szybko wszedł do wieży, kiedy już był w środku i myślał, że jest bezpieczny, zobaczył walące się na niego ściany. Rozgniatały go, czuł wielki ból, cały świat wirował. Kiedy wszystko się uspokoiło zobaczył nad sobą twarz mamy, strach w jej oczach.

          -                     Co tu robisz synku, pytała mama, dlaczego tak krzyczałeś, czemu leżysz na dywanie?

          -                     Nic się nie stało - skłamał Ulrik, jednak tak naprawdę czuł się bardzo słaby, miejsca w które otrzymał ciosy były bardzo obolałe, także utrata dwóch żyć odebrała mu część sił.- chyba zasnąłem i coś mi się śniło.

          -                     To jeśli się już wyspałeś siadaj do lekcji, bo nie będziesz miał wyróżnienia na koniec roku tak jak zwykle, ale wcześniej chodź coś zjeść – powiedziała mama wychodząc z pokoju.

                   Ulrik z wielkim trudem wstał z podłogi, nie miał ochoty ani sił jeść. Tak jak to robił od kilku dni przyniósł jedzenie do pokoju i nakarmił nim swojego psa.

          Usiadł przy komputerze, nie zdążył nawet dotknąć klawiszy, kiedy jakaś siła wciągnęła go w wirtualne korytarze. Rozpoczęła się walka, Ulrik nie posiadał już niestety tak wielkiej mocy, aby zwyciężać, znowu stracił dwa życia i kiedy jedna z wielkich tarantuli chciała zadać ostateczny cios, nagle pojawiła się dziwna postać z długimi włosami i znajomym głosem krzyknęła:

          -                     To eliksir mocy, wypij go szybko, ja odciągnę tarantule!

          Ulrik nic nie rozumiał, wypił eliksir. W tym czasie dziewczyna pobiegła gdzieś, a za nią krwiożercze potwory. Kiedy miał już siłę by wstać, świat zaczął wirować i chłopak znowu znalazł się w pokoju przed komputerem. Na monitorze świecił napis : „Game over Ulrik – 1 życie Sara- 0 żyć”.

          Nie mógł uwierzyć, zerwał się z krzesła ale ból od zadanych ran nie pozwolił mu biec. Doszedł do okna. Przed domem jego przyjaciółki stała karetka pogotowia. Ostatkiem sił doszedł do domu Sary. W progu spotkał mamę przyjaciółki, która z płaczem opowiedziała co się stało:

          -                     Sara wróciła do domu i nagle upadła na podłogę, jest przytomna ale nic nie mówi, jest czymś przerażona, boi się nawet mnie. Lekarz jest bezradny, nie wie na co jest chora. Stwierdził, że musiała przeżyć szok a do tego jest cała w siniakach.

          Ulrik poprosił, by mógł przy niej posiedzieć.

          Kiedy wszedł do pokoju Sary rozpoznał w niej długowłosą dziewczynę, która uratowała mu życie. Sara na widok chłopaka uspokoiła się, nawet pojawił się słaby uśmiech na jej sinej od uderzeń twarzy.

          -                     Ty żyjesz – wyszeptała Sara, myślałam, że mi się nie udało.

          -                     Sara, co się stało? Dziękuję, że mnie uratowałaś, obiecuję ci, że już nigdy nie będę dla ciebie taki przykry, jesteś dla mnie najważniejsza, koniec z grami, tyle osób skrzywdziłem. Okłamałem babcię, rodziców, straciłem twoją przyjaźń i tylu kolegów,  ale jak ty weszłaś do gry?

          Sara opowiedziała o tym jak poszła do niego, by pomóc mu w lekcjach mimo, że był niemiły. Kiedy weszła do pokoju zobaczyła jak potwory z komputera wyciągają z niego siły. Próbowała je odciągnąć i nagle jej świat zaczął wirować, jakaś siła wciągnęła ją do komputera. Kiedy już tam była to zrozumiała, że musi walczyć, by Ulrik przeżył. Niestety szybko potwory zabrały jej cały zapas żyć. Była pewna, że on też zginął.

          -                     Przepraszam Cię – powiedział Ulrik -  czy po tym wszystkim będziesz jeszcze moją przyjaciółką.

          -                     Ale obiecaj mi, że koniec z grami na komputerze – powiedziała Sara, chociaż wiedziała, że Ulrik na pewno już drugi raz nie zostanie niewolnikiem komputera i gier – kiedy grasz na komputerze jesteś nieznośny!

          W tym momencie do pokoju weszła mama Sary, była szczęśliwa kiedy zobaczyła rozgadaną i uśmiechniętą córeczkę.

          -                     Wiedziałam, że jesteś jej prawdziwym przyjacielem Ulriku, tylko ty potrafiłeś ją uzdrowić z tej strasznej choroby – powiedziała mama i zapytała  czy coś potrzebują

          -                     Cały kopiec kanapek, ciasta i wielki dzbanek twojego kompotu, on działa jak eliksir mocy - zawołała Sara( kiedy ratowała Ulrika miała przy sobie butelkę kompotu mamy, który wzięła z myślą, że przyda się podczas odrabiania lekcji. )

          Dzieci z wielką szybkością pochłonęły stosy kanapek i ciasta, a z każdym kęsem i łykiem eliksiru – kompotu odzyskiwały siły, a ich rany przestawały boleć.

          Ulrik po powrocie do domu spakował wszystkie gry, szkoda na nie życia – pomyślał i szkoda przyjaciół. Wielkie pudło wystawił koło śmietnika przed domem. Pewnie jutro wywiezie je śmieciarka – pomyślał.

                   Wieczorem koło domu Ulrika przejeżdżał na rowerze jakiś chłopak, zobaczył pudło z grami  i oczywiście zabrał je.

          -                     Skoro tu stoi to jest niepotrzebne, zobaczę co to za gry – pomyślał.

          Gdy tylko wrócił do domu uruchomił komputer, po ekranie zaczęły wirować labirynty a w ich zakamarkach czaiły się potężne tarantule uzbrojone w lasery i magiczne strzały...

           

          Autor: Bartosz Bąk kl.4b