• „A skąd ta miłość do książek?” – wywiad z moją mamą.

          Autor: Nina Jankowska, klasa 4a

           

          Dzisiaj porozmawiam z moją mamą - Moniką o tym, jak pokochała czytanie książek i kto zaszczepił w niej tę miłość.

           

          -        Mamo, czy będąc dzieckiem lubiłaś czytać książki?

          -        Tak. Miłością do książek „zaraził mnie” mój tata, a Twój dziadek.

          -        Czy pamiętasz swoje pierwsze poważne spotkanie z książką?

          -        Pamiętam je bardzo dokładnie. Jak miałam 4 lata, to tata zabrał mnie ze sobą do Biblioteki Miejskiej. Jak weszłam, wydawała mi się ogromna. Było tam bardzo dużo książek i takie wielkie, brązowe pokrowce na buty. Tata posadził mnie przy stoliku i podał dużą książkę z bajkami. Oczywiście wtedy oglądałam tylko obrazki, bo jeszcze nie potrafiłam czytać. Siedziałam jak zaczarowana.

          -        A co wtedy robił dziadek?

          -        Zniknął gdzieś pomiędzy regałami, szukał książek do wypożyczenia. Już wtedy postanowiłam, że też tak będę chciała.

          -        I od razu zaczęłaś czytać książki?!

          -        Nie, tak od razu nie. Na początku czytali mi rodzice i starsza siostra, ale jak miałam 6 lat, to potrafiłam już czytać i poprosiłam tatę, żeby założył mi moją własną kartę biblioteczną. Odkąd pamiętam, widziałam mojego tatę z książką. On też bardzo dużo czytał. Myślę, że ten normalny dla mnie widok głęboko wyrył się w pamięci.

          -        A dlaczego nie kupiłaś sobie książek?

          -        Wiesz, jak ja byłam mała, to nie kupowało się nowych książek, chodziło się do biblioteki wypożyczać.

          -        I co czułaś kiedy czytałaś?

          -        Jak byłam w Twoim wieku, to właśnie czytanie książek sprawiało, że przenosiłam się w inny, kolorowy świat. Wyobrażałam sobie, jak wyglądają bohaterowie książek, ich dom, rodzina. Razem z nimi przeżywałam fascynujące przygody. Można powiedzieć, że byli to moi przyjaciele.

          -        Czy czytałaś dużo książek?

          -        Bardzo dużo. Jak byłam dzieckiem, to nie było bajek w telewizji, gier komputerowych. Dzieci, czytając książki, przenosiły się do innych światów. To z książek dowiadywały się o świecie. Sama wymyślałam to, jak wyglądali bohaterowie. Razem z nimi przeżywałam przeróżne przygody. To moja wyobraźnia tworzyła książkowy świat. Bardzo lubiłam tak spędzać wolny czas.

          -        A miałaś jakieś zwyczaje czytelnicze?

          -        Mnóstwo. Na przykład zawsze jak szukałam książki, to powolutku chodziłam pomiędzy regałami i jak znalazłam tytuł, który wydał mi się ciekawy, to delikatnie wyciągałam książkę z półki i cichutko mówiłam „cześć”. Bardzo lubiłam czytać przy zapalonej świecy, kiedy padał deszcz. W lecie siadałam z książką na ławce pod blokiem. W domu kładłam poduszkę i koc na parapecie i potrafiłam tak czytać godzinami.

          -        A czy miałaś jakieś ulubione książki?

          -        Tak. Ich rodzaj zależał od tego, ile miałam lat. Jak byłam w twoim wieku, to uwielbiałam „Muminki”, „Opowieści z Narnii” i „Dzieci z Bullerbyn”. Uwielbiałam Włóczykija i Małą Mi. „Dzieci z Bullerbyn” przeczytałam kilka razy. Bardzo chciałam mieć taką przyjaciółkę jak Lisa. Jak już byłam starsza, to pokochałam „Jeżycjadę” Małgorzaty Musierowicz.

          -        A o czym jest ta „Jeżycjada”?

          -        Jest to cykl książek, opowiadających o życiu młodych ludzi. Każda książka opowiada o losach innego bohatera, ale pozostałe postaci powtarzają się. Moja ulubiona część to „Kłamczucha”. Wydarzenia tych książek w większości dzieją się w czasach, gdy ja byłam mała. Uwielbiam te książki do dzisiaj. Nawet zakupiłam całą serię do domu.

          -        A kiedy miałaś czas czytać?

          -        Czytałam w każdej wolnej chwili w domu, ale też bardzo często czytałam w szkole na przerwach. W szkole podstawowej, do której chodziłam, było pod bocznymi schodami okno z niskim, szerokim parapetem. Bardzo często tam siadałam i uciekałam w świat książek. Zdarzało się, że po lekcjach zapominałam iść do świetlicy i mama znajdowała mnie właśnie tam, czytającą książki.

          -        Czy nadal lubisz czytać?

          -        Nadal uwielbiam. Nie mam, niestety, za wiele czasu, ale każdą wolną chwilę spędzam z książką. Bardzo lubię też kupować nowe książki ulubionych autorów. Książki teraz pomagają mi „uciekać” w spokojniejszy, kolorowy świat. Zawsze mam przy sobie książkę. Zdarza mi się czytać w kolejce sklepowej.

          -        O tak! Mamy w domu mnóstwo książek. A dlaczego w ogóle je kupujesz?

          -        Uwielbiam to pierwsze spotkanie z książką, jej zapach. Nawet teraz, w dorosłym życiu, potrafię długo wybierać książki w księgarni. Bardzo lubię obdarowywać moich najbliższych książkami.

          -        Bardzo dziękuję Ci za wywiad.

          -        Dziękuję!


          Czy jako dzieci chętnie sięgaliście po książki?

          Mama: Tak, pamiętam z wczesnego dzieciństwa, że wieczorem mama czytała mi przed pójściem spać i bardzo to lubiłam. Później, gdy czytałam już sama książka zawsze była znakomitym antidotum.

          Tata: Ja także bardzo lubiłem, gdy mama mi czytała, szczególnie serię „Poczytaj mi mamo”.

          Czy w domu mieliście dużo książek?

          M: Tak, w moim rodzinnym domu zawsze było ich dużo i tak jest nadal.

          T: Moja mama bardzo lubiła czytać i w związku z tym w domu zawsze było bardzo dużo książek.

          Książki o jakiej tematyce najlepiej Wam się czytało?

          M: Bardzo lubiłam literaturę, z której dowiadywałam się, jak żyje się w innych krajach.

          T: Ja lubiłem czytać książki przygodowe.

          Teraz jest więcej książek dla dzieci niż kiedyś?

          M: Jest ich zdecydowanie więcej niż kiedyś, są bardzo ciekawe, poruszają wiele mądrych kwestii, co więcej, są interesujące nawet dla dorosłego, który czyta z dzieckiem. Wzruszają, bawią, dostarczają całej gamy wrażeń.

          Czy mieliście jakiegoś ulubionego pisarza?

          M: Nie, ja raczej zwracałam uwagę na tematykę książki i czy dobrze się ją czyta, zresztą tak mi zostało do tej pory.

          T: Ja lubiłem Alfreda Szklarskiego i Papcia Chmiela.

          Lubiliście czytać lektury szkolne?

          M: Pewnie nie powinnam tego mówić, ale zdecydowanie lepiej czytało mi się lektury uzupełniające i generalnie książki które sama wybierałam, niż te obowiązkowe.

          T: Z lekturami bywało różnie, jedne były bardziej ciekawe, inne były mniej ciekawe.

          Jakie z przeczytanych w dzieciństwie książek najbardziej zapadły Wam w pamięć?

          M: „Kubuś Puchatek”, „Dzieci z Bullerbyn”, „Szatan z siódmej klasy”, „Ania z Zielonego Wzgórza” i na koniec mój ulubiony „Mały Książę”.

          T: Ja też miło wspominam „Szatana z siódmej klasy”, oprócz tego „Przygody Tomka Sawyera”, serię przygód z Tomkiem i „Trylogię” H. Sienkiewicza.

          Macie jakieś książki, do których chętnie wracacie nawet w dorosłości?

          M: Tak, jest to „Mały Książę”. To książka, którą czytając w różnych etapach życia odkrywa się na nowo. I jest ponadczasowa. Nie wiem czy pamiętasz, ale po raz pierwszy czytałam Ci ją jak miałaś cztery lub pięć lat. Jakiś czas później przeczytałaś ją sama i wydaję mi się, że kilka lat później powtórzyłaś. Zdaje się, że za każdym razem pojmowałaś ją inaczej.

          T: Tak, „Mały Książę” to znakomita książka.

          Wywiad przeprowadziła

          Maja Sierpień kl. 4c