- Nadzieja dodaje skrzydeł... (2023/2024)
- Życzliwość nie gryzie (2023/2024)
- Uprzejmość, życzliwość? A co to? (2023/2024)
- Magia życzliwości (2023/2024)
- Opowiadanie „Otwock – moje natchnienie” - praca konkursowa (2022/2023)
- Książki mojego dzieciństwa - wywiad z rodzicami 2021/2022
- Moja niezwykła kraina (2021/2022)
- Międzynarodowy Dzień Pisania Listów - 9 października (2020/2021)
- Nasza Niepodległa!
- limeryki uczniów klasy 6. (2018/2019)
- Nasza szkoła uczy wartości - limeryki, fraszki
- Limeryki uczniów kl. 6. (2017/2018)
- Gdyby te mury mogły mówić... opowiedziałyby niejedną historię (2016/2017)
- Podziękowania uczniów kl. 6 b (2016/2017)
- "Konkursowe" wiersze Weroniki Olchawy
- Piosenka ucznia kl. 4c
- Limeryki (2013-14)
- Wyobraźnia
- Wierszyki czwartoklasistki
- Jaś, który został pożarty przez telewizor
- Magiczna książka
- O małym, wielkim Arianie
- O mądrym zielarzu
- Marzenia Blacka
- O Ulriku i grze komputerowej
- Prezentacja SP1
- Zamykam oczy
- Wesołe przypadki zwierzęcej gromadki...
- LIMERYKI 6c 2009-10
- wiersze Zuzi z 4b
- Rozstanie
- Magiczna gwiazda
- Magiczne miecze
- O głupim lwie i mądrym koniu
- Śnieżna wojna
- Wiersze szóstoklasistów nagrodzone w konkursie
- Wiersze Patrycji Kani
- Konkurs poetycki
- baśń
Liczba wizyt
liczba odwiedzin: 280
Magiczne miecze
MAGICZNE MIECZE Maciek Staniszewski IVb
Jak to się zaczęło?
Dawno temu, w pewnym magicznym mieście Versilion żył wojownik zwany Smoczym Blaskiem. Posiadał smoka i dwa wielkie miecze. Jeden miecz był złoty, a drugi czarny. Miecze te były najsilniejsze w całym mieście. Pewnego razu Smoczy Blask zniknął, a miecze zostawił w dwóch różnych krainach: Xelerii, złej krainie, która pragnęła zawładnąć całym magicznym imperium i Velerii, która pragnęła pokoju. Obie chciały posiadać dwa miecze, bo tylko ten kto ma oba miecze i zaniesie je do świątyni maga może w pełni uwolnić ich moc.
Pewnego dnia w Velerii urodził się Nick. Miał brązowe włosy, silne ręce i niebieskie oczy. Po dziesięciu latach Nick mógł stanąć do wielkiego turnieju o prawo do nauki magii.
Rozdział 1 : Początek
Po dziesięciu latach nauki walki na miecze Nick był przygotowany. Tak myślał.
- Uda mi się – powiedział do Bena, który też startował w konkursie.
- Jesteś naprawdę dobry – odpowiedział.
- Dzięki, do jutra.
- Pa – odpowiedział Ben.
Następnego dnia Nick obudził się wcześnie rano. Musiał jeszcze potrenować przed turniejem. Zszedł na śniadanie.
- Cześć! - Przywitał mamę Nick.
- Cześć, siadaj do stołu - odpowiedziała mama Nicka.
- Dzisiaj wielki turniej, pamiętasz? - zapytał.
- Tak – odpowiedziała – zjadasz i idziesz na trening. Nie chcę żebyś przegrał
- Dobra, jak myślisz wygram z Benem?
- Pewnie, liczę na ciebie!
- Dzięki – odpowiedział Nick.
Nick zjadł i wyszedł z domu
- Zajdę po Bena – pomyślał.
Szedł szybko, żeby się nie spóźnić na ostatni trening. Podszedł pod dom Bena i zawołał:
- Idziesz? - zapytał
- Tak, już wychodzę! - odkrzyknął Ben
Obaj doszli na ostatni trening spóźnieni.
- Pięć minut spóźnienia - zawołał instruktor, od razu kiedy Ben i Nick przekroczyli bramę pola treningowego – to ostatni trening i nie wypada się spóźniać!
- Wiemy i przepraszamy – odpowiedzieli jednocześnie chłopcy
- Do roboty! – ciągle krzycząc mówił instruktor - wybierzcie sobie przeciwnika i pokażcie co potraficie!
Nick oczywiście wybrał Bena, a on jego.
- Nie myśl, że dam ci wygrać – powiedział Nick – to ostatni trening.
- Wiem – mówił Ben – ja nie zamierzam przegrać
- W takim razie – odpowiedział Nick – do dzieła!
- Start! – krzyknął instruktor
Po szybkiej, 15-minutowej walce, zwyciężył Nick.
- I co? - powiedział zachwycony Nick – Mówiłem, że wygram!
- Tak - odezwał się smutnym tonem Ben – wygrałeś.
Obaj byli bardzo zmęczeni. Nick był w świetnym humorze. Wygrał walkę treningową. Jak ją wygrał, to z turniejem pójdzie łatwiej.
- Teraz turniej – powiedział Ben – jak myślisz, mam szansę?
- Tak.
- Dzięki.
Zrobiło się cicho. Przez jakieś piętnaście minut nikt nic nie mówił.
- Mamy 30 minut wolnego do dwunastej – zaczął Nick, spoglądając na zegarek – co robimy?
- Nie wiem – odpowiedział Ben.
- Chodźmy na arenę turniejową – zaproponował Nick.
- Dobra.
Arena była niedaleko. Była duża, bardzo duża. Miała kształt wielkiej kuli z małą dziurką na czubku.
- Zobaczmy z kim będziemy walczyć – zaproponował Nick
- Jak chcesz – odpowiedział Ben ciągle zasmucony przegraną ostatniego treningu.
Kiedy weszli zobaczyli tylko dwie osoby. Myśleli, że będzie ich więcej.
- Tylko dwójka? - powiedział Ben
- Widocznie zmienili zasady. - odpowiedział Nick
- Cześć, Jestem Mira – nagle pojawiła się nieznajoma dziewczynka - to mój brat Kris.
- Cześć. - zaczął niepewnie Nick
- Ja jestem Ben, a to mój kolega Nick – dopowiedział Ben
- Dlaczego jest was tylko dwójka? - zapytał Nick
- Nikt nie wie. - włączył się do rozmowy Kris – podobno mają nam powiedzieć na turnieju.
- Aha – odpowiedział Nick – dzięki. Zobaczymy się na turnieju
- Do zobaczenia – odpowiedziała Mira
Rozdział 2 : Bitwa
Nick spojrzał na zegarek.
- Jest dwunasta – powiedział do Bena – wchodzimy do środka
- Dobra – odpowiedział.
Obaj weszli na arenę. Była cała marmurowa. Wysoko w górze można było dostrzec szybującą, pomarańczową kulkę.
- Pójdzie łatwo – powiedział do Bena.
- Mam nadzieje – odpowiedział.
Na arenę weszli Kris i Mira.
- Zasady są proste – powiedział sędzia – jesteście w drużynach, Ben z Nickiem, a Kris z Mirą. Która drużyna pierwsza złapie kulę, ta dostaje prawo do nauki magii!
- Połamania nóg – powiedział Kris.
- Jeszcze zobaczymy – odpowiedział Nick.
- Start! - krzyknął sędzia.
Nick wyjął miecz. Mira wyjęła łuk. Strzała przeleciała nad uchem Bena.
- Mało brakowało! - Krzyknął Ben
Nick biegł najszybciej jak mógł. Kris wyjął miecz.
- Mały pojedynek? - zaproponował Nick
- Dobra. - odpowiedział Kris – szykuj się na przegraną.
Obaj stanęli w miejscu. Nagle Kris zaatakował. Nick zrobił unik, i trafił Krisa w ramię. Kris upadł na ziemię. Nagle pojawiła się Mira. Uklękła przy Krisie i zaczęła go opatrywać.
- Ben! - krzykną Nick – to nasza szansa!
- Biegnij!
Mira znowu wypuściła strzałę. Tym razem nie chybiła. Trafiła Nicka w palec.
- Biegnij sam! - zawołał Nick
Ben na chwile stanął.
- No, biegnij – ponaglił Bena – dam sobie radę
Ben zaczął biec. Wziął miecz Nicka. Nagle zobaczył Krisa.
- Uważaj, bo ci się coś jeszcze stanie! - zawołał szyderczo Kris
- Chyba tobie – odkrzyknął Ben
Ben dostrzegł kulę. Kris też ją zauważył. Była tuż nad nimi. Nick wstał z ziemi.
- Nick! - krzyknął Ben – łap miecz i uważaj na Mirę!
Ben rzucił miecz Nickowi.
- Dzięki – podziękował
Mira strzeliła trzeci raz. Nick był na to przygotowany. Odbił strzałę mieczem. Zaczął biec i spotkał Bena.
- Podsadź mnie! - powiedział Nick
- Dobra!
Ben kucnął przed Nickiem, a on się od niego odbił. Nick złapał kulę. Nagle pojawił się sędzia.
- Wygrała drużyna Nicka! - oznajmił sędzia i dał Benowi oświadczenie o prawo do nauki magii.
- Mówiłem, że wygramy – powiedział zwycięsko Nick
Nikt nie odpowiedział. Mira z Krisem wyszli z areny smutni. Sędzia zwinnymi ruchami rąk uleczył rany zawodników.
- Wygraliśmy – powiedział uradowany Ben
- Teraz tylko zaniesiemy ten list nauczycielowi magii – odpowiedział Nick.
Udali się do nauczyciela. Kiedy doszli zapukali, ale nikt nie odpowiedział. Weszli do środka. Wewnątrz było cicho i jasno. Pośrodku pokoju siedział starzec.
- Wejdźcie – powiedział.
- Jak masz na imię? -zapytał odważnie Nick.
- Mag nie zdradza swojego imienia, ale możecie mi mówić Mag.
- Mamy list z oświadczeniem wygrania turnieju – odpowiedział Ben.
- Dobrze.
Ben oddał list Magowi.
- Widzimy się jutro o ósmej.
- Będziemy na pewno.
Ben i Nick wyszli z chatki Maga.
Rozdział 3 : Lekcja pierwsza
Następnego dnia Nick obudził się bardzo wcześnie. Nie mógł uwierzyć, że to on zostanie następnym magiem. Zszedł na dół, zjadł śniadanie i poszedł po Bena. Kiedy doszedł do jego domu Ben już tam stał.
- Idziemy? - Zapytał Bena
- Dobra.
- Nie mogę się doczekać pierwszej lekcji. - powiedział Nick
- Ja też. - odpowiedział Ben.
Obaj doszli do chatki Maga. Weszli, a on już czekał.
- Witajcie i wejdźcie - powiedział Mag.
- Dziękujemy. - powiedział Ben.
Mag zaprowadził ich do stolika ustawionego na środku pokoju. Leżało na nim sześć dziwnych przedmiotów. Były w kształcie trójkąta.
- To są projektory - oznajmił Mag. - Dzięki nim możemy panować nad żywiołami. To projektor wybiera maga, a nie odwrotnie. Do każdego projektora, jak widzicie, jest przymocowany jeden kamyk. Jest sześć kamyków, każdy od innego żywiołu: wody, ziemi, ognia, powietrza, ciemności i światła. Do projektora można przymocować maksymalnie sześć kamyków. Teraz podejdźcie do stolika i obserwujcie, który projektor uniesie się i umocuje na waszym ramieniu.
Projektor z żółtym kamieniem wskoczył na ramię Nicka, a projektor z czerwonym kamieniem na ramię Bena.
- Nicku, władasz światłem, a ty Benie ogniem. Używajcie mocy mądrze.
Mag założył swój projektor i wysunęła się z nich nitka światła. Zaczęła wić po rękach, aż doszła do dłoni. Ręce nagle zaczęły świecić. Mag władał wodą. Paroma ruchami rąk sprawił, że mógł ją kontrolować. Trochę się nią pobawił i wlał do kubka.
Rozdział 4 : Wyprawa
Po treningu Nick i Ben wyszli na spacer. Tyle rozmawiali o magii, że nie zwrócili uwagi, że do domu idą w złą stronę. Nagle w oddali zobaczyli wielką grotę.
- Co to? - zapytał Ben.
- Wygląda jak grota.
- Wchodzimy?
- Dobra.
Nick szedł pierwszy. Było ciemno i mokro. Nagle w oddali zobaczyli światło.
- To złoty miecz Smoczego Blasku! - krzyknął zachwycony Ben
- Mam pomysł. Weźmiemy go i zaniesiemy do świątyni maga.
- To daleko.
- Wiem, ale ktoś kiedyś musi to zrobić.
- W takim razie idziemy.
Nick wziął miecz. Kiedy go dotknął, on zaświecił jeszcze mocniej.
- Trzeba się spieszyć - powiedział przejęty Nick.
- Ruszamy teraz - odpowiedział Ben.
Obaj wyszli z groty. I zaczęli biec. Szybko wybiegli z miasta.
- I co teraz? - Zapytał zirytowany Ben
- Idziemy naprzód.
Weszli do lasu. Coś ruszyło się w krzakach. Nick i Ben instynktownie założyli projektory. Z krzaków wybiegli złodzieje. Nick strzelił kulą światła. Ben wziął patyk, podpalił go i rzucił w złodziei. Zostało ich dwóch. Nick i Ben połączyli siły. Ben jeszcze raz podpalił patyk a Nick strzelił kulą światła. Obaj złodzieje uciekli.
- Coś mi się wydaje, że trzeba dotrzeć do najbliższego miasta - zaproponował Nick.
- Też mi się tak zdaje. Złodziei było tylko pięciu. Byśmy nie dali rady gdyby było ich więcej.
Szli dalej. W pewnym momencie zobaczyli drewniane mury.
- To musi być miasto - powiedział Nick.
- Przenocujemy tam. - zaproponował Ben.
Weszli do miasta. Skręcili w pierwszą uliczkę i weszli do czyjegoś domu.
- Możemy tu przenocować? - Zapytał Nick.
- Tylko na jedną noc - odpowiedział gospodarz domu.
Obaj wspięli się po schodach na górę, weszli do pokoju i od razu zasnęli.
Rozdział 5 : Smoki
Nick i Ben obudzili się późno. Zeszli na dół i zjedli śniadanie. Potem wyszli.
- Idziemy dalej? - Zapytał Ben
- Tak.
Znowu weszli do lasu. Tum razem nikt ich nie napadł i nic im się nie stało. Kiedy wyszli z lasu zobaczyli wielką polanę. Na środku stała potężna góra, a na samym czubku widać było latające smoki.
- Oswoję jednego smoka. - powiedzieli jednocześnie Nick i Ben.
- W takim razie wchodzimy. - powiedział Nick
Obaj próbowali wdrapać się na górę, ale nie mogli. Ciągle spadali.
- Nie mam zamiaru rezygnować z własnego smoka. Użyjemy magii. - Oznajmił Ben.
- Spróbujmy.
Nick i Ben połączyli siły i wspólnie utworzyli schody, aż na samą górę. Wbiegli na szczyt najszybciej jak mogli. Smoków było dużo. Nick upatrzył swojego smoka, a ben swojego. Obaj próbowali jakoś je oswoić ale się nie udało. Smoki uciekały albo na chwilę unosiły się w powietrze.
- Nic z tego,- powiedział zawiedziony Nick. - Nie uda się.
- Ja będę próbował.
Nick usiadł na ziemi, a Ben powoli podszedł do smoka. Pogłaskał go i wsiadł na niego. Czuł, że smok należał do niego. Po chwili smok Bena zaczął lot. Zrobił koło i stanął na ziemi. Nick zrobił to co Ben i smok był jego. Oba smoki wzbiły się w powietrze, trochę polatały i usiadły na ziemi. Zrobiło się ciemno.
- Musimy gdzieś zanocować. - Zaproponował Nick.
- Może w tej jaskini?
- Dobrze.
Obaj od razu zasnęli.
Rozdział 6 : Połączone siły.
Chłopcy z samego rana zaczęli iść. Szli szybko. Po pół godziny doszli do świątyni maga. Zobaczyli tam Krisa i Mirę. Nick wyjął miecz Smoczego Blasku. Od razu zaczęła się bitwa. Wszyscy bronili swego. Nagle Kris taż wyjął miecz Smoczego Blasku.
- Też go masz? - Zapytał Nick
- Tak.
- W takim razie, żeby uwolnić ich moc musimy połączyć siły - powiedział Nick.
- Dobrze.
Nick i Kris zbliżyli się do siebie. Miecze wyskoczyły z rąk chłopców i połączyły się w jeden. Zaczęły świecić. Nagle pojawił się Smoczy Blask.
- Moje prawdziwe imię to Zgoda - powiedział Smoczy Blask i zniknął.
Od tej pory Xeleria i Veleria żyją w zgodzie.